Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 17 lipca 2012

69 Tour de Pologne. Dziennikarskie refleksje


Organizatorzy na mecie 69 Tour de Pologne Krakowie zorganizowali grę terenową dla dziennikarzy innych jak przykładowo regionalnych przedstawicieli mediów.

Co roku na specjalnej platformie przy mecie dziennikarze mogli fotografować nie tylko metę i wjeżdżających kolarzy, ale napić się kawy chwile usiąść i obserwować z wysokości kilku metrów co się dzieje na Błoniach.

W tym roku organizatorzy podzielili świat dziennikarski na dwie kategorie : dziennikarze ich i dziennikarze jak to nazwali regionalni. Chociaż nie wiadomo w jaki sposób to było ustawiono.

Tradycyjnie przed tą imprezą dziennikarze mogli się zarejestrować na portalu Tour de Pologne. Niestety w tym roku wymyślono, że nie.

Z rejestracją dziennikarzy na Błoniach od samego początku to typowe bałaganiarstwo. Były różne informacje co do godziny od której można się zgłaszać do dmuchanego namiotu, a czas wahał się w następujący sposób od godziny 10.00 w inna 12.50 , aż wreszcie poinformowano czekającym, że dopiero po 13.00.

Kiedy nadeszła upragniona chwila rejestracji był kolejny znowu bałagan. Okazało się, że kto niema legitymacji prasowej to może zostawić kaucje 30 zł, a kto legitymację posiadał to otrzymywał zielony ochraniacz z nr i napisem Foto oraz identyfikator.

Brak było rejestru dziennikarzy i tylko pani z obsługi na luźniej kartce zapisywał. Kolejny skandal, to okazało się, że brak katalogów imprezy.

Obok inna osoba rejestrował innych tzw. swoich dziennikarzy i VIP ów oraz ich rodziny, którzy obok identyfikatorów dostawali gumowe bransoletki do kantyny i namiotu z pożywieniem.

Jeszcze gorzej było w filii tego biura prasowego w Rynku Głównym. Dość, że otwarto dopiero o godzinie 14.00 to okazało się, że brakuje identyfikatorów. Jeszcze gorzej było przy zdawaniu nieszczęsnych tzw. kapoków. Jest wątpliwość czy to tzw. Biuro prasowe w namiocie na Błoniach wie ilu się akredytowało dziennikarzy w Krakowie?

Wiadomo, że praca dziennikarza do łatwych nie należy. Niestety w tym roku urządzono dla nas ścieżkę zdrowia. Nikt wcześniej nie informował gdzie jest salka nazwana szumnie Press. Dopiero po jakimś czasie po dokładnym wyjaśnieniu pań z namiotu okazało się, że jest na zapleczu Stadiony Cracovii i pokazały się plakiety z napisem Press, które dość często podawały mylne informacje.

Dziennikarze idąc do tej salki po drodze mijali namiot dla wybrańców chronionego przez specjalna ochronę, gdzie przyciągał zapach jadła i swawolne śmiechy. Odległość tej salki od mety i miejsca wyścigu to była odległość prawie 700 m krętymi ścieżkami.

Salka tzw. prasowa był dość skromna, oczywiście były dwie plazmy, stoliki i krzesła oraz dostęp do telewizora i oczywiście kibelek. Niestety spragnieni mogli się posilić tylko resztkami kilku małych flaszek wody mineralne. Brak było jakichkolwiek materiałów czy osoby od organizatorów - pospolite dno.

Zasadą tworzenia biura prasowego na tego typu imprezach jest aby dziennikarze mieli możność bezpośredniego dostępu do trasy i mety imprezy. Natomiast organizatorzy zamiast zrobić, tak jak było poprzednio i Press faktycznie powinno być przy mecie, a impreza dla znajomych właśnie tam na zapleczu stadionu Cracowi.

Jest to smutne bo ponoć prasa do IV władza. A tak na marginesie, czy wszyscy, którzy się zapisywali to dziennikarze i gdzie publikują?

Miejmy nadziej, że szef imprezy rozliczy swoich pracowników za taki nietakt. Za rok rocznica i 70 Tour de Pologne. Miejmy nadzieje, że nie będzie takich wpadek bo to imprez godna dobrej oprawy i dobrych warunków dla dziennikarzy w tym też regionalnych.

A szkoda, że organizatorzy nie pomyśleli oraz nie zwrócili się o wsparcie do Biura Prasowego Urzędu Miasta Krakowa i Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, którzy znają się jak organizować - co było wzorowym przykładem podczas Mistrzostw Piłkarskich.

(zdjęcia i materiał jest chroniony prawem autorskim) i ( CC )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz